Rajdowiec-amator ukarany przez Nadleśnictwo Ostrów Mazowiecka
Miłośnicy quadów od kilku lat terroryzują zwierzęta leśne i spacerowiczów. Nielegalne rajdy po atrakcyjnych okolicach leśnych to pragnienie wielu amatorów szybkiej jazdy. Na szczęście lokalne nadleśnictwa nie śpią i starają się zatrzymywać rajdowców, zanim doszczętnie zniszczą piękno natury. Do zatrzymania doszło w ostatnich dniach w lesie w Ostrowi Mazowieckiej.
Szalał między drzewami. Zapłaci 1500 zł kary
Samochody, motory i hulajnogi elektryczne opanowały polskie miasta. Rowerzyści i piesi muszą mieć oczy dookoła głowy, by przypadkiem nie dostać się pod koła rozpędzonego pojazdu. Nic dziwnego, że ludzie coraz częściej uciekają do lasów i parków, by tam pospacerować w spokoju i ciszy.
Leśne spacery kuszą rowerzystów, spacerowiczów, sportowców i rodziny z dziećmi. Nie tylko ze względu na piękną okolicę, ale także z uwagi na bezpieczeństwo. Niestety, miłośnicy hałaśliwych quadów zakłócają ten spokój i tworzą realne zagrożenie dla spacerowiczów, którzy zupełnie nie spodziewają się pojazdów czterokołowych w lesie.
Jeden z amatorów leśnej jazdy, dobrze znany w Ostrowi Mazowieckiej, wpadł w ręce Nadleśnictwa. Mężczyzna otrzymał mandat w wysokości 1500 zł. Dodatkowo musiał zorganizować i sfinansować holowanie pojazdu. Być może to zniechęci go do rajdów na terenie lasu.
Quadem można jeździć po terenach oznaczonych
Wielbiciele quadów, podobnie jak miłośnicy wyścigów samochodowych, powinni wiedzieć, że tego typu aktywności uprawia się w specjalnie wyznaczonych terenach. Tam, gdzie nie zrobimy krzywdy sobie i innym. Kupowanie quada bez dostępu do przystosowanych miejsc na rajd nie ma żadnego sensu. Lepiej zrobić sobie wycieczkę do miejsca, gdzie można quada wypożyczyć i pojeździć nim na odpowiednio przygotowanych terenach.
Mieszkańcy Ostrowi Mazowieckiej najbliższą trasę dla quadów mają we wsi Zambrzyniec, oddalonej od miasta o niecałe 40 km. Wystarczy niecała godzina, by dostać się na atrakcyjny tor przeszkód dla quadów. Ceny także są korzystne, z pewnością znacznie tańsze od mandatów.
Kara 1500 zł powinna być przykładem dla innych nierozważnych „rajdowców” niszczących naturę i stanowiących zagrożenie dla spacerowiczów